Przekonania na temat bliskości – klucz do dobrych związków

Choć  nie możesz zawrócić i zacząć wszystko od początku,  możesz zacząć na nowo
i znaleźć zupełnie nowe zakończenie.
Carl Bard

Przekonania kluczowe – korzenie naszych wyborów

Niezależnie od decyzji jakie podejmowała w swoim życiu Maria, zawsze prędzej czy później doświadczała podobnej sytuacji – jej kolejny związek rozpadał się, a ona czuła się z tego powodu „nieznośnie winna”. Ostatni partner, Zbyszek,  wydawał się idealny – ciepły, otwarty, dojrzały, spokojny. Pierwsze pół roku znajomości było naprawdę wspaniałe, Maria czuła się spełniona i szczęśliwa. Z radością zdecydowała się ślub, sprzedaż swojej małej kawalerki i zakup za wspólne pieniądze większego mieszkania. Zaczęła coraz częściej myśleć i mówić o dziecku, które chciałaby mieć z mężem. Zbyszek od początku znajomości zbywał temat, potem coraz częściej okazywał otwartą złość. On nie chciał mieć dzieci i nigdy tego nie ukrywał.  Maria czuła się odrzucona, bo wierzyła, że „siłą swojej miłości” odmieni męża. Zbyszek  z kolei zarzucał jej coraz częściej zaborczość, nie liczenie się z jego potrzebami, egoizm. Kiedy Maria zaszła w nieplanowaną ciążę, Zbyszek wyprowadził się z domu, zarzucając jej manipulację i „wrabianie go” w ojcostwo, którego nie akceptuje. Maria urodziła córkę, jest już po rozwodzie, wychowuje ją samodzielnie. Patrząc wstecz, odkryła, że związek ze Zbyszkiem był  niezwykle podobny do relacji jaka łączyła ją przez lata z matką. Maria była dzieckiem, które zawsze musiało się „bardzo starać”, aby ją zadowolić. Jeśli czegoś chciała, nauczona była „zapracowywać” na to swoją grzecznością, uległością, pracą w domu i w szkole. Nigdy, ani jako dziewczynka ani jako kobieta, nie czuła, że coś może jej się należeć porostu dlatego, że tego pragnie i potrzebuje. Zawsze też kiedy sięgała po to co związane było z jej potrzebami, a kolidowało z potrzebami innych, czuła się „nieznośnie winna”. Odkryła też swoją skłonność do wchodzenia w związki z mężczyznami, którzy nie byli zdolni do akceptowania jej potrzeb. Wchodząc z nimi w relacje, odtwarzała swój dziecięcy scenariusz, potwierdzający przekonanie, że posiadanie i wyrażanie własnych potrzeb skazuje na samotność i odrzucenie.           

Przekonania to utrwalone sposoby myślenia, które wpływają na nasze emocje oraz zachowania. Każda/y z nas posiada przekonania określane jako kluczowe. Są to  nasze najważniejsze, najgłębsze i podstawowe poglądy o nas samych.  Są one zwykle  w dużej mierze  nieświadome.  Uważamy je za prawdy absolutne, mówiące o tym „jak jest naprawdę”, „na co zasługujemy”, „kim jesteśmy w gruncie rzeczy”.  Przekonania kluczowe mają charakter globalny i absolutny, są zwykle sztywne i ogólnikowe. Kształtują się w dzieciństwie  podczas interakcji z ważnymi dla nas osobami i w konfrontacji z różnymi sytuacjami.  Ich podstawowym  źródłem jest nasza rodzina oraz relacje z rodzicami. Dziecko uczy się myślenia na temat świata doświadczając go na własnej skórze. Maria, jak każde dziecko, pragnęła całą sobą uszczęśliwić swoją  mamę. Mama wychowywała Marię w pojedynkę, tata odszedł od rodziny, kiedy urodziło się dziecko i nigdy potem nie podtrzymywał kontaktu z córką. Maria szybko odkryła, że mama czasem uśmiecha się i okazuje radość kiedy,  dziewczynka „postara się” i zrobi to, czego mama oczekuje. Niezależnie od prawdziwych intencji mamy, której sytuacja na pewno nie była łatwa,  na poziomie przekonań, był to komunikat rodzicielski „Kocham Cię, jeśli jesteś taka jakiej oczekuję”. Maria nauczyła się wierzyć, że miłość polega na byciu posłuszną, oddaną i zadowalającą innych. Co więcej, życie wielokrotnie to później potwierdzało. Jej związki rozpadały się, kiedy tylko „ośmielała” się stawać za swoimi ważnymi potrzebami – niezależności, spełnienia zawodowego, rodzicielstwa. Miłość wydaje się mieć według tej wizji tylko dwie strony  „Jesteśmy razem i mogę doświadczać bliskości, o ile ja zrezygnuję z siebie” lub „Mogę być w pełni sobą, ale tylko za cenę samotności”. Każdy wybór wiąże się z bólem wynikającym ze straty jakiegoś kluczowego aspektu życia. Maria spędziła wiele lat balansując pomiędzy tymi dwiema  skrajnościami.    

Automatyczne myśli – mapa, po której się poruszamy

Przekonania kluczowe są zwykle tak podstawowe, że nie podlegają żadnej świadomej  refleksji. To z czym kontaktujemy się na co dzień, a co bezpośrednio wynika z tych przekonań, to myśli, określane jako „automatyczne”.  Zwykle są to rzeczywiste słowa lub obrazy przychodzące nam spontanicznie do głowy w różnych sytuacjach codziennego życia. Pozwalają poruszać się po skomplikowanym, pełnym wieloznacznych bodźców świecie. Generalnie są one niezbędne do życia, bo wiele wyborów wymaga natychmiastowej reakcji i musimy mieć jakąś „wewnętrzna mapę”, która pozwoli tych wyborów dokonywać. Problem polega na tym, że czasami u podstaw naszej „mapy” leżą założenia, prowadzące zawsze do bólu, cierpienia i niespełnienia w związku. Nasz sposób widzenia rzeczywistości może być prawdziwy, ale równie dobrze możemy się mylić w ocenie rzeczywistości. Zwykle traktujemy nasz  automatycznie wyuczony sposób kategoryzowania rzeczywistości jako prawdę bezwzględną. Niesłusznie, bo popełniamy bardzo wiele błędów w ocenie swojej sytuacji, do najbardziej typowych należą:

  • Myślenie w kategoriach wszystko albo nic – patrzymy na sytuację w kategoriach dwóch skrajności, a nie kontinuum np. „Jeśli nie udało mi się kilka związków, uważam, że jestem przegrana w tej dziedzinie”.
  • Katastrofizacja – przewidujemy negatywną przyszłość , nie biorąc pod uwagę innych bardziej prawdopodobnych możliwości np. „Jak  się zaangażuję w związek, to na pewno skończy się to źle”.
  • Lekceważenie lub pomijanie pozytywnych informacji – nie opierając się na żadnych rozsądnych przesłankach, mówimy sobie, że pozytywne doświadczenia, uczynki lub cechy się nie liczą np.  „Mam dobre relacje z dziećmi, ale to nie znaczy że jestem dobrą matką, po prostu mam dobre dzieci”
  • Uzasadnianie emocjonalne – myślimy, że coś musi być prawdą, gdyż mocno to „czujemy”; lekceważymy lub pomijamy dowody przeciwne np.  „Wiem, że wielu ludzi okazuje mi, że jestem ważna, ale nadal czuję, że jestem do niczego.”
  • Etykietowanie – przyklejanie sztywnych, ogólnych określeń do siebie lub innych; nie bierzemy pod uwagę, że rozsądnie rozpatrzone argumenty sugerują zdecydowanie mniej katastrofalne wnioski np. „Jestem beznadziejna. On ma rację tak mówiąc.”
  • Wyolbrzymianie/umniejszanie – oceniając siebie, inne osoby czy sytuacje, nie opieramy się na rozsądnych przesłankach lecz wyolbrzymiamy negatywne aspekty i lub umniejszamy pozytywne np. „Moje związki dowodzą, że jestem w tym słaba. Dobre doświadczenia w relacjach z innymi nie dowodzą, że to potrafię”.
  • Filtr mentalny (selektywna uwaga) – skupienie na jednym negatywnym szczególe, zamiast uwzględniać pełny obraz np. „Ktoś mi powiedział coś przykrego na mój temat ( inne osoby mówiły mi pozytywne rzeczy). Oznacza to, że jestem kiepska.”
  • Czytanie w myślach – uważamy, że wiemy, co myślą inni; nie bierzemy pod uwagę innych, bardziej prawdopodobnych możliwości np. „Myśli, że jestem do niczego i nieatrakcyjna.”
  • Nadmierne uogólnianie – wyciągamy ogólny negatywny wniosek, dalece wykraczający poza bieżącą sytuację np. „Nie mam w sobie cech koniecznych do bycia partnerką w zdrowym związku”.

Scenariusze odgrywane w związku

Maria nieświadomie powtarzała w swoich związkach wciąż tą samą historię, oczekując za każdym razem innego efektu. Wchodziła w relacje z mężczyznami nie chcącymi lub nie potrafiącymi szanować jej podstawowych potrzeb i oczekiwała, że te potrzeby będą zaspokojone, o ile ona sama „bardziej się postara”. Nasze zachowania w relacjach są stosunkowo sztywne i wynikają z nieświadomych „scenariuszy” sięgających okresu wczesnego dzieciństwa. Scenariusze składają się przekonań, które prowadzą nas do określonych zachowań, których efektem finalnym są emocje, których doświadczamy. Każdy człowiek otrzymuje w rodzinie przekazy dotyczące wielu dziedzin życia ( w tym bliskości). Trudno jest rozpoznać scenariusz, kiedy go odgrywamy, bo jest on odbierany jako „obiektywna prawda”, a nie nasz wybór.  Nawet jeśli odgrywamy scenariusz prowadzący prędzej czy później do doświadczenia cierpienia czy frustracji, to i tak jest on jedyną drogą do  poczucia  bezpieczeństwa w tym chaotycznym i wieloznacznym świecie. Maria natychmiastowo zakochiwała się w swoich kolejnych, krzywdzących ją partnerach , doświadczając za każdym razem podobnego poczucia, które opisywała jako „stan jakbyśmy byli odnalezionymi połówkami jednego jabłka”. Powodowało to zwykle skrócenie czasu wchodzenia w związek –  Maria szybko w pełni angażowała się w znajomość, zakochiwała  bez możliwości chociażby powierzchownego przyjrzenia, kim jest jej partner. Wejście w nieświadomie odgrywany scenariusz odbywa się automatycznie. Informacje zwrotne od znajomych i przyjaciół na temat nowego partnera zwykle  zbywamy, o ile stają się niewygodne dla całości wizji. Inne, niż pasujące do nieświadomego scenariusza opcje partnerów i relacji spostrzegamy jako nudne, dziwne, „nie moje”, trudne do zaakceptowania akceptowalne.  Zwykle z tego też powodu nie sięgamy po nie.

Zmiana przekonań – „przeformatowanie dysku”

 Skoro przekonanie jest uwewnętrznioną koncepcją na temat siebie i innych, to można zweryfikować jego prawdziwość. Przekonanie mogło, ale nie musiało pokrywać się z rzeczywistością, gdy zaczęłyśmy/liśmy w nie wierzyć. Nasze przekonania mogą ewoluować w miarę upływu czasu. Możemy je świadomie zmieniać. Pierwszym krokiem na drodze kształtowania własnych przekonań jest praca nad uświadomieniem ich sobie. Drugi krok to ocena  skutków swoich przekonań (Jakie są wady i zalety takiego sposobu myślenia? Co zyskujesz a co tracisz myśląc w ten sposób?). Trzeci krok to tworzenie nowej rzeczywistości  (W co innego chcesz wierzyć? Jak mogłabyś/łbyś skutecznie zareagować, gdy przyjdzie ci do głowy niefunkcjonalna myśl?).

Maria „doszła do ściany” próbując kolejny raz  wejść w satysfakcjonujący związek i doświadczając porażki. Odkryła, że boi się już sama siebie i wyborów, jakich dokonuje kierując się tym, co odczuwała jako „intuicję i serce”. Zaczęła pracować nad zbudowaniem większej samoświadomości w tym obszarze. Spotkała się na tej drodze z wieloma trudnymi emocjami – uczuciem odrzucenia przez rodziców, samotności, odpowiedzialności za uczucia mamy, złością. Odkryła szereg przekonań, które uniemożliwiały jej w dorosłym życiu cieszenie się tym, kim jest. Otworzyło jej to oczy na relację z własną, trzy letnią już córką i pozwoliło na odkrycie świata wartości, jaki pragnęła jej przekazać. Zaczęła krok po kroku uczyć się wewnętrznego szacunku wobec własnych uczuć i potrzeb. Zrobiła się bardziej świadoma tego jak jest traktowana przez innych. Zaczęła zauważać i odróżniać sygnały świadczące o tym, że ma do czynienia z mężczyznami i kobietami, którzy respektują jej granice lub je przekraczają. Nauczyła się opiekować samą sobą. Ostatnio, po długiej przerwie po raz pierwszy zalogowała się na randkowym portalu. Mówi, że chce znaleźć nowe zakończenie…

Scroll to Top