Siła jest piękna

Ostatnio, obejrzałam film w którym pokazana była brutalna rzeczywistość średniowiecznej bitwy. Po dwóch stronach malowniczo przywdziani mężczyźni, w pełnym szale, każdy bowiem walczył o coś co uznawał za słuszne… Przyszła mi do głowy myśl, że ja bym tak nie umiała. No, po prostu bym się bała. Aż mi się żal jakoś zrobiło. Może jednak coś straciłam. Ha! Ha! Nikt mnie nigdy nie uczył bicia się, otwartej konfrontacji, wrzasku, przepychania. Zostałam zsocjalizowana do nie używania przemocy, co w wielu sytuacjach oznacza, że zostałam zsocjalizowana do nie używania swojej siły w ogóle (lub w otoczce gigantycznego poczucia winy…). Siła i przemoc, to dwa różne pojęcia, jednak w naszej kulturze są ona tak mocno ze sobą splątane, że często zlewają się w jedno.

Socjalizacja do roli kobiety utrudnia dziewczynkom zdobycie świadomości własnej siły i umiejętności bezpośredniego jej wyrażania. Bardzo uogólniając, kobiety uczone są bycia miłymi, empatycznymi, otwartymi na potrzeby innych. Zapewne sprzyja temu fizjologia kobiecego mózgu, który jest wdzięcznym instrumentem do rozwijania otwartości na przepływ emocji i zdolności komunikacyjnych, ale to nie tłumaczy wszystkiego. Samice zwierząt potrafią być niebywale wojownicze, natomiast dorosłe kobiety często przeżywają problemy w obszarze asertywności, otwartego wyrażania swoich opinii (zarówno w bliskich relacjach jak i w sferze publicznej), jawnego złoszczenia się, bezpośredniego „stawiania na swoim”, wchodzenia w sytuacje konfliktowe. „Trening czyni mistrzynię”, a w temacie otwartego używania własnej siły, kobiety przechodzą kulturowy „anty trening” … W przeciwieństwie do chłopców i mężczyzn, którzy od wczesnego dzieciństwa uczeni są bycia „mężnymi”, eksplorującymi, walecznymi, wchodzącymi w niebezpieczne sytuacje itp.

W przyrodzie nic nie ginie…

Wychowanie, które nie sprzyja rozwojowi pewnych cech, nie eliminuje ich, ale kieruje na „boczny tor”. Kobieca siła także pozostaje. Dziewczynki, potem kobiety uczą się jej używać w sposób niejawny oraz „nie wprost”. Tak rodzi się „siła w słabości”, czyli ogromna moc sprawcza osób, które pozornie siły tej nie posiadają. W ten kulturowy scenariusz może wpisać się zarówno mężczyzna jak i kobieta, choć społecznie, stanowczo chętniej obsadzany jest przez „płeć piękną”. Mężczyźni mają do odegrania kulturową rolę mocnego i twardego, jeśli podwinie im się w życiu noga np. stracą pracę, zachorują, rozpadnie im się związek, zwykle maskują swoje poczucie przegranej i „ robią dobrą minę do złej gry”. Rola ofiary, przeżywanie bezsilności, smutku, żalu, potrzebna wsparcia ze strony innych są odległa od tego czego mężczyzn uczy się od dzieciństwa. Z kobietami jest wręcz odwrotnie…Siła, którą dysponujemy, jeśli jest nieświadoma, ujawnia się w sposób nieprzewidywalny dla osoby, która ją posiada. Tożsamość „ofiary” nie pozwala zobaczyć ani własnych zasobów i możliwości, ani sytuacji w których dysponujemy możliwościami wpływania na innych. Powoduje to poczucie zależności od innych, braku wpływu na własne życie, bycia słabą i bezbronną, nasila lęk i obniża poczucie własnej wartości. Z tego miejsca trudno jest mówić co się naprawdę myśli, wymagać, stawiać samą siebie i swoje potrzeby na równi z innymi. Stajemy się „po kobiecemu” miłe w każdej sytuacji i nadmiernie uległe…

Podwójne sygnały

Odrzucony fragment własnej tożsamości domaga się uzewnętrznienia, dzieje się to jednak w sposób nieprzewidywalny i przez to nieraz krzywdzący dla innych, a na pewno niszczący osobę, które się to przydarza. Nadmiernej uległości towarzyszy podwójność sygnałów wysyłanych w procesie komunikacji . Na poziomie świadomym wysyłane są sygnały słabości, na poziomie nieświadomym siły. Typowym przykładem jest osoba, która przez pół godziny rozmowy telefonicznej opowiada słabym głosem jak trudne rzeczy wydarzyły się w jej życiu i jak jest wobec nich bezradna, a równocześnie wyraża duża siłę w samym sposobie mówienia np. nie daje dojść do słowa drugiej stronie relacji, przerywa jak tamta chce coś powiedzieć o sobie itp. Inną sytuacją obrazująca dobrze podwójne sygnały jest zachowanie osoby, która na wszystko się zgadza o co proszą inni, ale nie wywiązuje się z tego, zapomina, że czegoś się podjęła itp. Ten rodzaj niespójności często budzi w otoczeniu złość. Z drugiej strony, osoba nieświadoma swojej siły i sprawczości bywa często niemile zaskoczona krzywdzącymi ( jak jej się wydaje) informacjami zwrotnymi na swój temat. „Jak to nie daję przestrzeni innym? Przecież ja dla siebie niczego nie chcę”, „Nie zgadzam się z zarzutem, ze manipuluję! Przecież ja po prostu zapomniałam” . Brak świadomości własnej siły i sprawczości, nie powoduje, że siła wpływu na innych znika, ona po prostu zaczyna rządzić się własnymi zasadami, często bardzo nie pasującymi do systemu wartości reprezentowanego przez osobę, która nią dysponuje..

Obgadywanie

Badania dotyczące przemocy wśród nastolatków, pokazują, że chłopcy są bardziej skłonni do stosowania w swoich relacjach przemocy fizycznej, dziewczynki psychicznej. Przemoc psychiczna jest jedną z form używania siły nie wprost. Jest to przedrzeźnianie, naśmiewanie się, straszenie, podważanie wartości drugiej osoby, nadmierna kontrola („muszę wiedzieć w każdym momencie gdzie jesteś i co robisz”), deprecjonowanie światopoglądu , szydzenie z rodziny czy znajomych itp. Osoba, która posługuje się takimi zachowaniami ma często poczucie bycia na tyle „słabą”, że wejście w otwartą konfrontację z drugą osobą budzi w niej zbyt duży lęk, pozostaje zatem działanie z ukrycia…

Jestem taka biedna

 Inną strategią używania siły nie wprost jest bycie nieradzącą sobie, „biedną”, wymagającą nieustannie wsparcia i współczucia ze strony innych. Jest to bardzo efektywna strategia przenoszenia odpowiedzialności za własne decyzje i działania na innych. Osoba „nie radząca sobie” w zespole będzie zwalniania z pewnych zadań (nikt nie będzie ryzykował, że „zawali”). Osoba „nie radząca sobie” w rodzinie będzie otaczana specjalną troską, obdarzana większa uwagą i pomocą, nie będzie się od niej oczekiwało wysiłku w niektórych obszarach. Czasem „bycie biedną” pozwala po prostu zadbać o siebie, bez konieczności proszenia innych o cokolwiek . Można wreszcie odpocząć, zwolnić się z jakieś części obowiązków, dostać uwagę od otoczenia. Skądinąd, są to podstawowe ludzkie potrzeby, kiedy jednak realizujemy je nie wprost, możemy spotkać się ze złością ze strony otoczenia, które czuje się „wmanewrowane” w nie wiadomo co.  

Jestem chora

Nieświadoma ucieczka w chorobę, jest jednym z najlepszych sposobów zmuszania otoczenia do wycofania swoich oczekiwań i skupienia uwagi na osobie chorej. Nie twierdzę, że każda osoba chora manipuluje sytuacją, w większości przypadków tak się bowiem nie dzieje. Jest jednak pewien margines osób, które przejmują kontrolę nad swoim otoczeniem poprzez eksponowanie cierpienia, zapadnie z jednej dolegliwości w drugą, koncentracji uwagi na swoich dolegliwościach. Osoba taka staje się bardzo często centralną postacią w polu rodziny, wszyscy pozostali członkowie systemu zaczynają funkcjonować w taki sposób, aby oszczędzić osobie chorej stresu i wesprzeć ją. Niepostrzeżenie wszystko zaczyna kręcić się wokół jej potrzeb. Na pozór najbardziej bezbronna ze wszystkich, realnie staje się centralną postacią i układem odniesienia wszelkich decyzji i wyborów jakie zapadają w rodzinie.

Ciche dni, czyli bierna agresja

Nie umiejąc powiedzieć wprost co nam przeszkadza w zachowaniu innych, wiele osób po prostu wycofuje się z relacji, stosując metodę „cichych dni”, nie odzywania się, nie odpowiadania na maile czy sms-y, zrywania kontaktu bez wcześniejszych sygnałów ostrzegawczych. To zachowanie na pozór nie kojarzy się z użyciem siły, jednak paradoksalnie jest bardzo mocne . Ma duży wpływ na emocje drugiej strony, która czuje się zła, zdezorientowana, odrzucona. Na pozór nic się nie wydarzyło, natomiast to „zniknięcie” jest wyrazem mocnego , niestety nie jawnego, zaznaczenia własnych granic, przez osobę „znikającą”. Być może potrzebuje ona cos zakomunikować drugiej stronie np. swoją złość, swoje oczekiwania czy potrzeby. Ponieważ jednak tego nie umie, lub czuje lęk prze konfrontacją, woli wycofać się.

Siła jest piękna

Siła może służyć w piękny sposób jeśli pozwolimy sobie na nią, nauczymy jawnego wyrażania potrzeb, mówienia wprost o granicach jakie posiadamy. Siła staje się groźna, wtedy gdy udajemy przed sobą i innymi, że jej nie mamy…

Scroll to Top