– Piotrek, natychmiast posprzątaj swój pokój, masz potworny bałagan, nie mogę na to patrzeć! – Przecież wczoraj sprzątałem, czepiasz się mnie ciągle. – Nie mów do mnie tym tonem, do matki nie mówi się „czepiasz się” – A co niby mam mówić, ty ciągle widzisz to co chcesz zobaczyć. Przecież wczoraj odkurzałem! – A te książki pod łóżkiem! A ten zestaw talerzy i sztućców z całego tygodnia obok biurka! – Daj mi spokój, tobie w niczym się nie dogodzi! |
Ten dialog w najróżniejszych wariacjach zna większość rodziców. Wydaje się, że nie ma innego rozwiązania jak tylko konflikt. Powód znajdzie się zawsze – sprzątanie, zakupy, wyjście z psem, wybór kanału telewizyjnego… Kłócimy się z naszymi rodzicami, dziećmi, partnerami, żadna relacja nie jest wolna od konfliktów. Mówimy sobie krzywdzące słowa, etykietkujemy wzajemnie swoje zachowanie, stosujemy oceny własnego zachowania. Trudno, aby po takich wymianach słów czuć się ze sobą dobrze. Nasz kulturowy sposób komunikowania się jest oparty na wzajemnej przemocy. U jego podstaw leży pewien paradygmat myślenia, którego nie jesteśmy świadomi/e, bo leży on u podstaw myślenia naszej kultury opartej na rywalizacji, zdobywaniu, działaniu kosztem doświadczania życia. Paradygmat ten mówi, że jeśli są dwie osoby, które mają dwie różne potrzeby, to uda się zaspokoić tylko potrzebę jednej. W cytowanym powyżej dialogu albo uda się zaspokoić potrzebę dbania o własne poczucie wartości matki (którą realizuje, podobnie jak wile innych kobiet, poprzez utrzymywanie czystego domu) albo potrzebę autonomii syna (którą realizuje, jak wiele nastolatków, poprzez wprowadzenie własnych standardów dbania i swoją przestrzeń). Świat „albo-albo” jest zawsze światem wojny, czego dotkliwie doświadczamy w codziennym życiu.
Istnieje jednak inny sposób komunikowania się. Nosi nazwę „Porozumienie bez Przemocy” i jako metoda ma swoje korzenie w psychologii humanistycznej. Komunikacja bez przemocy koncentruje się na głębszym rozumieniu świata poprzez połączenie naszych spostrzeżeń z uczuciami i potrzebami własnymi oraz z potrzebami innych. Uwaga przenosi się z poszukiwania zewnętrznych powodów naszego samopoczucia na to, co dzieje się wewnątrz nas. Podkreśla, że uczucia, jakich doświadczamy wynikają z naszego sposobu myślenia i z tego, czy nasze potrzeby są zaspokojone. To przekierowanie świadomości pomaga nam odzyskać naszą moc i nawiązać kontakt z własną współczującą naturą. Zdaniem Rosenberga, twórcy metody, większość ludzi posługuje się w życiu „językiem szakala”, którego uczymy się żyjąc w społeczeństwach, które narzucają taki właśnie wzorzec komunikowania się. Nawykowo koncentrując się na własnych lub cudzych błędach, skłonni jesteśmy do ocen, osądzania, oskarżeń w stosunku do siebie samego i innych osób, co w rezultacie prowadzi do konfliktu, manipulacji i przemocy. Alternatywą wobec tego stylu komunikacyjnego jest „język żyrafy” polegający na empatii, umiejętności dostrzegania potrzeb ukrytych za negatywnymi komunikatami, posługiwaniu się w codziennej komunikacji z innymi sercem.
Jak się komunikować?
Porozumienie bez Przemocy wychodzi z humanistycznej koncepcji człowieka, zgodnie z którą wszyscy ludzie mają w gruncie rzeczy te same potrzeby, których spełnienie umożliwia satysfakcjonujące życie. Różnimy się natomiast, czasem bardzo znacznie, strategiami zaspokajania tych wspólnych potrzeb. Kluczową umiejętnością dobrego komunikowania się jest rozróżnianie potrzeb od strategii. W cytowanym dialogu matki i syna, potrzebą matki było poczucie własnej wartości, a strategią porządek w domu, potrzebą syna była autonomia, a strategią kontestowanie zasad sprzątania tworzonych przez matkę. To rozróżnienie jest bardzo ważne, bo nasze potrzeby są nie negocjowalne, po prostu mamy je jako ludzkie istoty i mamy prawo zawsze dążyć do ich zaspokojenia. Rzecz wygląda zgoła inaczej jeśli mówimy o strategiach. Te należą do obszaru zmiany, kompromisu, wzajemnego porozumienia. Nie negocjujemy naszych potrzeb ale strategie ich realizacji.
Model procesu Porozumienia składa się z czterech podstawowych elementów:
- Opisu rzeczywistości – tj. spostrzegania wydarzeń lub czynów bez ocen, przyjętych z góry założeń i etykietowania. Określenie „bałagan” jest etykietką zawierającą negatywną ocenę, gdyby zastąpić ją nieoceniającym opisem, mógłby brzmieć „widzę, ze w twoim pokoju kilka książek leży pod łóżkiem, a wczorajsze i przedwczorajsze talerze stoją obok biurka”
- Wyrażenia uczuć– w naszej kulturze nie umiemy mówić o naszych uczuciach, mamy tez skłonność do myślenia, ze to inni za nie odpowiadają, a nie my same/i. Matka mogłaby powiedzieć „czuję złość”, syn być może powiedziałby to samo…
- Ujawnienia potrzeb – czyli określenia, jaka potrzeba powoduje moje uczucia i czy w danej sytuacji ta potrzeba jest zaspokojona, czy nie. Potrzeba matki było „dobre samopoczucie”, syna „autonomia”
- Jasne sformuowanie prośby – to znaczy wyrażenie konkretnej, wykonalnej prośby o działanie sprzyjające zaspokojeniu potrzeb. Matka mogłaby powiedzieć „proszę, abyś zaniósł rzeczy na swoje miejsce”, syn „proszę o zgodę na moje samodzielne decyzje”.
W omawianym przykładzie rozmowy matki z synem, matka mogłaby powiedzieć „ Kiedy widzę książki po łóżkiem i talerze obok biurka, czuję złość, bo potrzebuję czuć się dobrze we własnym domu i dlatego proszę cię, abyś zaniósł te rzeczy na swoje miejsce”. Brzmi trochę obco? Nie jesteśmy przyzwyczajeni do mówienia sobie wzajemnie o emocjach i potrzebach, ale to, że czegoś nie umiemy, nie oznacza, że nie możemy się tego nauczyć. Tym bardziej, że komunikacja oparta na empatii, a nie wzajemnej ocenie sprzyja dobremu, satysfakcjonującemu życiu. Za naszymi uczuciami kryją się potrzeby. Osądy, krytyka, diagnozowanie, interpretacje zachowań innych to zastępczy sposób wyrażania potrzeb. Gdy słyszymy słowa: „Zawsze mnie krytykujesz”, to w rzeczywistości rozmówca informuje nas, że nie zaspokoiliśmy jego potrzeby bycia zaakceptowanym. Mąż mówiący: „Kochasz dzieci bardziej ode mnie” daje do zrozumienia, że potrzebuje więcej uwagi i kontaktu ze swoją żoną. Jeśli zamiast komunikowania własnych potrzeb, uciekamy się się do osądów i ocen, nasi rozmówcy prawie na pewno usłyszą krytykę, a wtedy całą energię zużyją na obronę lub kontratak. Kiedy ujawniamy swoje potrzeby i łączymy je z uczuciami, rosną nasze szanse na to, że zostaną one zaspokojone.
Celem tego rodzaju komunikowania się nie jest zmienianie ludzi i ich zachowań tak, by dostosować je do naszych preferencji. Celem mówienia „językiem żyrafy” jest tworzenie związków opartych na szczerości i empatii. Świat jest pełen możliwości. W naszych związkach wszyscy mamy prawo dążyć do zaspokajania swoich ważnych życiowo potrzeb, ważne jest tylko to, aby umieć wspólnie znaleźć takie strategie działania, które sprawia, że wszyscy będziemy czuć się wygrani.
Dostępne w Polsce książki dot. Komunikacji bez przemocy to min. „Porozumienie bez przemocy. O języku serca” – M.B. Rosenberg 2003 . „Edukacja wzbogacająca życie” – 2006 . M.B. Rosenberg
Zajmuję się terapią indywidualną, terapią grupową, warsztatami rozwojowymi dla kobiet, prowadzeniem superwizji i szkoleniami w zakresie przeciwdziałania przemocy w rodzinie. Jestem z wykształcenia psycholożką, ukończyłam Wydział Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego. W terapii łączę kilka nurtów: psychologię procesu, arteterapię, focusing, EMDR, brainspotting oraz jogę. Jestem superwizorką w zakresie przeciwdziałania przemocy w rodzinie Instytutu Psychologii Zdrowia Polskiego Towarzystwa Psychologicznego i Ogólnopolskiego Pogotowia dla Ofiar przemocy w Rodzinie „Niebieska Linia”.