W pochodzącej z początku XX wieku teorii libido, Zygmunt Freud, stawia tezę, że niezaspokojone potrzeby seksualne mogą skłaniać nas do podejmowania zachowań zgoła poza seksualnych. Zamiast uprawiać seks jemy, jesteśmy agresywni czy tworzymy… Jeśli coś działa w jedną stronę, to zwykle możliwa jest też opcja odwrotna tj. wiele naszych zachowań w sytuacjach intymnych może służyć zaspokajaniu potrzeb, które nie mają nic wspólnego z naszym popędem seksualnym. Jedno i drugie, tj. wyrażanie swojej seksualności poprzez agresję czy twórczość, jak i uprawianie seksu, aby zaspokoić potrzebę dominacji, bezpieczeństwa czy poczucia wartości, odbywa się czasem na bardzo nieświadomym poziomie, a czasem jest to planowane działanie nad którym mamy pełną kontrolę. Zachowania te łączy pewna prawidłowość: im mniej mamy świadomości swoich autentycznych potrzeb, tym większa frustracja i niezadowolenie z seksu…
Seks jako akt zemsty
Jednym z bardzo świadomych , poza seksualnych powodów uprawiania seksu jest zemsta i chęć ukarania partnera/ki. Stoi za tym motywacja typu: „Ty zraniłeś/aś mnie, ja teraz zranię ciebie”, „Pokażę Ci, że nie jesteś najważniejsza/y” albo „ Jeśli Ty mnie nie doceniasz, pokażę Ci, że innym na mnie zależy”. Zemsta daje zwykle pięć minut satysfakcji z odwetu, ale trzeba za nią zapłacić pewną cenę. Używanie swojej seksualności do jakiegokolwiek celu innego niż seks, wiąże się zawsze z mniej lub bardziej przedmiotowym potraktowaniem zarówno siebie jak i „obiektu” z którym dochodzi do zdrady. Tak motywowany seks zwykle nie przynosi głębszej satysfakcji, wybór partnera/ki bywa pośpieszny i dość przypadkowy, w zbliżeniu brakuje bliskości, czułości, bezpieczeństwa. Osoba zdradzająca doświadcza często wiele żalu i zranienia, co nie sprzyja otwarciu się na nowe, inne doznania, miewa poczucie winy i czuje się ze sobą źle. Krótko mówiąc, seks jako zemsta nie przynosi ukojenia i gmatwa związek jeszcze bardziej. Obopólne zdrady są trudniejsze do pokonania. Inną formą karania przez seks, jest odmawianie seksu. Jeśli zachowanie to jest jasno wyrażone np. „Nie mam ochoty na seks, po tym jak mnie dziś potraktowałeś” daje to pewną szansę na rozmowę i świadome rozwiązanie konfliktu. Czasem jednak nic nie zostaje nazwane, osoba „karana” nie ma nawet czasem pojęcia o tym, że jest karana. Po prostu nie dochodzi do zbliżenia, na które miałaby ochotę, czuje się odrzucona, nie zrozumiana itp. Konflikt w związku trwa nadal i nie ma szans na zmianę…
Seks jako narzędzie władzy i dominacji
Najdrastyczniejszą formą użycia seksualności do pokazania w związku swojej władzy i dominacji jest gwałt. Gwałt nie jest formą seksu, jest nadużyciem, które w naszym kodeksie karnym traktowane jest jako przestępstwo. Większość ofiar gwałtu to kobiety, w niewielkim procencie ofiarami stają się mężczyźni. W każdym przypadku gwałcicielami są mężczyźni. Poprzez gwałt sprawca pokazuje ofierze, że nie szanuje jej autonomii, to nie ona decyduje w związku, jej potrzeby nie są ważne. Przemoc seksualna jest sposobem zapewnia sobie władzy poprzez wywoływanie strachu. Gwałt nie ma nic wspólnego z dawaniem sobie nawzajem przyjemności, jest formą przemocy seksualnej, której towarzyszy przemoc psychiczna (np. zastraszanie) i przemoc fizyczna (np. bicie, wiązanie itp.). Celem gwałtu jest podporządkowanie sobie drugiej osoby, wzbudzenie w niej strachu i uległości wobec sprawcy. Wymuszony seks nie jest źródłem satysfakcji seksualnej po stronie ofiary, nie buduje relacji ani bliskości. Jest drastyczną formą przekraczania granic, źródłem traumy dla ofiar, które czasami latami borykają się z długofalowymi konsekwencjami zespołu stresu pourazowego.
Seks jako wyraz lęku przed samotnością
Pójście do łóżka błyskawicznie skraca dystans między dwojgiem ludzi. Etapy budowania intymności, które wymagają mierzenia się z wieloma trudnymi emocjami – wstydem, nieśmiałością, lękiem przed odrzuceniem itp. przekracza się podczas jednego wieczoru (często przyspieszaczem jest tez alkohol). Ulegamy złudzeniu, że skoro odsłoniliśmy swoje ciała, to się znamy, skoro sypiamy ze sobą, to coś nas łączy. Fascynację erotyczną łatwo pomylić z zakochaniem. Seks jest w tym przypadku sposobem ucieczki przed poczuciem samotności. Jest wiele osób, które wolą czasem iść do łóżka z kimkolwiek, niż doświadczyć samotnej nocy. Niestety, seks nie tyle przeciwdziała samotności, co pozwala jej chwilowo nie czuć. Bliskość fizyczna stwarza iluzję bliskości emocjonalnej. Zwykle przygodny seks, w którym chodzi tylko o chwilową przyjemność i zapomnienie, pozostawia poczucie pustki i rozczarowanie. Ma jednak ten walor, że chwilowo odwraca uwagę od rzeczywistych problemów. Samotność dotyczy także życia w małżeństwie. Czasem partnerzy/ki trwają przy sobie mimo braku uczuć, dlatego, że boją się życia w pojedynkę. Szukają ukojenia w seksie, ale go nie znajdują, bo poczucie osamotnienia odzwierciedla stan emocji w ich związku.
Seks jako wyznacznik poczucia własnej wartości
Człowiek jest istotą społeczną. To, co robią i mówią inni, ma wpływ na nasze postępowanie. Przejmujemy się, porównujemy, chcemy dobrze wypaść na tle innych. Abstynencja seksualna nie ma zbyt wysokiej rangi w kulturze masowej w której żyjemy. Stanowczo wyższa rangę ma aktywność na tym polu. Staramy się dorównać standardom seksualnym lansowanym przez media, ścigamy z trudnym do zidentyfikownia ideałem, gubimy kontakt z własnymi potrzebami, tracimy z oczu związek, traktujemy seks jak wyzwanie, któremu należy podołać. Seks służy mężczyznom udowodnieniu że jest „macho”, kobietom, pokazaniu, że są pociągające. Seksualność staje się podwaliną poczucia własnej wartości, co bywa bardzo niestabilnym fundamentem, ponieważ jakiekolwiek trudności związane z realizacją sfery seksualnej czy uszczerbkiem atrakcyjności fizycznej, powodują dramatyczne konsekwencje emocjonalne, rezonują poczuciem niedostosowania, bycia „gorszym/ą” itp. Nie wspomnę już o zwykłym, dotyczącym nas wszystkich procesie starzenia się, który może łatwo odebrać poczucie wartości budowane tylko na poczuciu atrakcyjności seksualnej.
Seks jako sposób na zdobycie poczucia bezpieczeństwa
Sypialnia służy nam często do zaspakajania potrzeb związanych z brakiem poczucia bezpieczeństwa i pewności siebie. Przytulamy się do siebie i na chwilę znika niebezpieczny świat wokół…Łóżko jest dobrym sposobem, żeby poczuć się bezpiecznie, odzyskać pewność siebie. Oszukujemy siebie samych/e, bo chwilowe poczucie spokoju jakiego doświadczamy podczas zbliżenia, znika i wracamy do punktu wyjścia. Trudności relacyjne z jakimi się borykamy pojawiają od nowa, a nasze niskie poczucie bezpieczeństwa pozostaje takie jakie było. Seks nie jest w stanie pomóc nam w życiu poczuć się bezpiecznie, pozwala tylko na chwilę zapomnieć o tym, jak bardzo boimy się życia.
Co zrobić by seks był tylko seksem?
Jeżeli po seksie (nawet gdy sprawił nam przyjemność) pojawiają się mniej lub bardziej negatywne emocje, oznacza to, że seks miał być dla nas drogą do realizacji poza seksualnych potrzeb. Na poziomie świadomym i nieświadomym dążymy do realizacji dwóch odmiennych celów, np. osoba uciekająca od samotności może szukać bliskości w przypadkowym seksie, wówczas jej ciało będzie pragnęło miłości fizycznej, ale na poziomie emocjonalnym osoba będzie potrzebowała bliskości emocjonalnej. W rezultacie żadna z tych potrzeb nie zostanie zaspokojona. Uniknięcie pomieszania wynikającego z nierozpoznania swoich potrzeb jest jak najbardziej możliwe. Wymaga samoświadomości. Potrzebujemy świadomości motywów które nami kierują podczas miłości fizycznej i oddzielenia potrzeb seksualnych od wszystkich innych. Jest to możliwe, choć niełatwe, czasami wymaga zwrócenia się o pomoc do specjalisty, ale rezultat jest tego warty…
Zajmuję się terapią indywidualną, terapią grupową, warsztatami rozwojowymi dla kobiet, prowadzeniem superwizji i szkoleniami w zakresie przeciwdziałania przemocy w rodzinie. Jestem z wykształcenia psycholożką, ukończyłam Wydział Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego. W terapii łączę kilka nurtów: psychologię procesu, arteterapię, focusing, EMDR, brainspotting oraz jogę. Jestem superwizorką w zakresie przeciwdziałania przemocy w rodzinie Instytutu Psychologii Zdrowia Polskiego Towarzystwa Psychologicznego i Ogólnopolskiego Pogotowia dla Ofiar przemocy w Rodzinie „Niebieska Linia”.