Radzenie sobie ze złością

Barbara jest bardzo spokojną osobą. Ma 35 lat, mieszka sama, pracuje jako nauczycielka. Jest spełniona zawodowo, dzieci z którymi pracuje i ich rodzice uwielbiają ją za jej oddanie, cierpliwość i spokój. Ma wielu przyjaciół. Była przez kilka lat w związku, który rozpadł się rok temu. Barbara nigdy się nie złości. Jest w każdej sytuacji spokojna i łagodna. Jedynym jej problemem, z którym nie radzi sobie od lat, jest nadwaga wynikająca z przejadania się. Barbara stosowała już dziesiątki diet, ale zawsze stracone kilogramy wracały. Zauważyła, że nie jest w stanie kontrolować ilości zjadanych słodyczy kiedy się denerwuje i w jej życiu dzieje się coś trudnego. W takich okresach życia zdarzało jej się przytyć do 5 kg miesięcznie. Nie lubi siebie za to, czuje się wtedy winna i bardzo spada jej poczucie własnej wartości.

Zbyszek  jest kierowcą, ma żonę i dwoje dzieci. W jego życiu powtarza się od dzieciństwa pewna trudna sytuacja. Zbyszek jest na ogół spokojny i otwarty wobec ludzi, ale co jakiś czas wybucha w bardzo gwałtowny sposób. Jest wtedy bardzo nieprzyjemny dla otoczenia – krzyczy podniesionym głosem, używa wulgarnych słów (które na co dzień nie należą do jego słownika), mówi rzeczy, których później żałuje. Wybuchy gniewu dotyczą drobiazgów np. spóźnienia dziecka, bałaganu w pokoju, popsutego kranu w zlewie. Obiektem złości jest zwykle żona i dzieci, Zbyszek  stara się kontrolować swoje wybuchy w pracy. Po fakcie, zwykle czuje się winny wobec rodziny i przeprasza za swoje zachowanie.

Obydwie historie, tak wydawałoby się różniące od siebie, łączy  jeden wątek – opowiadają o osobach, które mają problem z wyrażaniem   złości.  Złość należy do podstawowych  emocji ludzkich, takich jak szczęście, strach, odraza i smutek. Każde dziecko rodzi się wyposażone w możliwość doświadczania i wyrażania złości,  jest to ważny element naszego dziedzictwa, który  służy przetrwaniu. Brzmi to dobrze, ale i tak większość z nas ma z tym jakiś kłopot.  Złość jest uczuciem, które w naszej kulturze cieszy się złą sławą. Wystarczy popatrzeć na zbieżność słów „złość” i „zły/zła”, może jest przypadkowa, a może nie…

Kłopoty ze złością

Generalnie rzecz biorąc, istnieją dwa rodzaje kłopotów ze złością. Pierwszy polega na braku, możliwości kontaktowania się ze swoją złością oraz trudności z jej ekspresją.  Drugi, to coś wręcz przeciwnego – chroniczna złość, reagowanie złością w większości  sytuacji życiowych. Osoby, które mają problem należący do pierwszej grupy, często nie rozpoznają wewnętrznych sygnałów złości. Zamiast nich doświadczają bólów brzucha, zawrotów głowy, głodu, potrzeby sięgnięcia po używki itp. papierosa, alkohol. W tej grupie są też osoby, które umieją rozpoznać, że czują złość, ale są całkowicie zablokowane w jej ekspresji – nigdy nie okazują tego uczucia na zewnątrz oraz osoby, które posiadają wzorzec „gromadzenia i wybuchania”. W drugiej grupie są z kolei osoby,  które są notorycznie złe, posiadają szereg wewnętrznych przekonań, które podpowiadają im, że inni ich nie lubią, robią coś w złej intencji, chcą oszukać itp. Łatwo zapalają się w swoim gniewie, są konfrontacyjne nawet w sytuacjach, które tego nie wymagają, długo trzymają w sobie urazy.  W obydwu grupach pojawia się  mechanizm kierowania złości przeciwko sobie – osoba przeżywająca złość na kogoś czuje się zła na siebie, mało wartościowa, ma poczucie winy, jest autoagresywna. Korzenie obydwu problemów tkwią w procesie społecznego uczenia się, sposobach radzenia sobie z emocjami i w systemie osobistych przekonań. Konstruktywne radzenie sobie ze złością jest możliwe. Wymaga jednak pewnej samoświadomości niezbędnej do zauważenia, że coś w  moim sposobie reagowania jest „nie tak” i pracy psychologicznej nad zmianą. Wiele osób nie podejmuje próby zmiany, ponieważ nie wiąże swoich problemów ze złością. Barbara nie wie, że jej objadanie się ma związek z tłumieniem silnej złości, a następnie „zajadaniem” poczucia winy jakie ma z tego powodu. Zbyszek uważa, że wybucha, ponieważ jest „prowokowany” przez zachowanie innych i na pewno byłby o wiele spokojniejszy, gdyby jego żona i dzieci bardziej dbały o porządek w domu.  Praca nad  problemem związanym z wyrażaniem złości wymaga wzięcia odpowiedzialności za swoje emocje, a nie obwiniania okoliczności zewnętrznych np. ”mam złą przemianę materii”, „mam niezdyscyplinowane dzieci”. Zamiast tego trzeba sobie powiedzieć prawdę  „To ja mam problem i chcę coś z nim zrobić” .

Co tak naprawdę czuję?

Psychologowie uważają, że człowiek dostosowując się do życia społecznego, tworzy pewnego rodzaju „maskę”, nabiera umiejętności przykrywania jednych uczuć drugimi. Dla przykładu – jeśli zostałam wychowana na „grzeczną” dziewczynkę, której „złość piękności szkodzi”, będę  unikała czucia i wyrażania złości, bo to nie pasuje do mojego obrazu. Zamiast złości nauczę się doświadczać tego, na co mam wewnętrzne przyzwolenie jako dorosła kobieta np. lęku, niepokoju, głodu, smutku. Wiele kobiet zamiast złościć się  płacze. Jeśli chłopiec został wychowany na „twardziela”, któremu nie wolno czuć zranienia, niepewności, strachu, ale za to wolno okazywać złość, świadczącą o sile i zdecydowaniu, wtedy jako mężczyzna będzie pokrywał złością każdą sytuacją w której tak naprawdę doświadcza czegoś zupełnie innego np. lęku. Po latach praktyki w dzieciństwie, tego „fałszerstwa” dokonujemy  automatycznie,  dokonuje się to nawykowo, więc poza kontrolą świadomości.

Nauczmy się rozpoznawać i mówić co czujemy

Praca dotycząca zmiany w tym obszarze, oznacza lepsze poznanie siebie i naukę doświadczania oraz wyrażania całego spektrum emocji. Oznacza zaglądanie „pod pokrywkę” gniewu czy też „nieustannej łagodności”, uświadamianie sobie emocji, które są pierwotne wobec tego co czujemy nawykowo.  Daje to szansę na bycie bardziej autentyczną osobą i komunikowanie otoczeniu głębszej prawdy o sobie.  Tak otwarte komunikowanie nie zawsze jest łatwe. Potrzebujemy nauczyć się rozpoznawać ukryte emocje i stojące za nimi potrzeby oraz poznać konstruktywne sposoby wyrażania ich. Potem przychodzi czas na decyzję czy w każdej sytuacji podejmujemy ryzyko powiedzenia o swojej prawdziwej złości, trosce, bólu, lęku czy niepewności. Nie zawsze jest możliwe, żebyśmy były/byli  „bez maski”, czasem to po prostu niebezpieczne. Jeśli jednak powrócimy do kontaktu ze swoimi autentycznymi uczuciami, mamy wybór jakiego  nie posiadamy kierując się w życiu sztywnym automatyzmem wyuczonym w dzieciństwie

Rady dla osób, które się nie złoszczą

  • Pamiętaj, że wolno ci przeżywać złość, niezależnie od tego, jak to odczuwają inni i jak to wygląda na zewnątrz. Złość ma zawsze wartość pozytywną, jest tylko emocją. Zły może być tylko nasz sposób wyrażania jej.
  • Naucz się w jaki sposób unikasz złości np. poprzez minimalizowanie przyczyn, usprawiedliwianie innych, odwracanie uwagi itp.
  •  Jeśli przez długi czas unikałaś/eś złości, prawdopodobnie nie znasz zbyt wielu sposobów jej wyrażania. Potrzebujesz się tego nauczyć (np. podczas treningu asertywności, terapii itp.)

 Rady dla „chronicznych złośników”

  • Przyjmij odpowiedzialność za swoją złość, to Ty się złościsz, a nie inni cię do tego „prowokują”
  • Naucz się rozpoznawać w ciele sygnały narastającej złości, nim emocja ta osiągnie tak wysoki poziom, że stracisz nad nią kontrolę i wybuchniesz
  • Poszukaj nowych sposobów rozwiązywania swoich problemów relacyjnych, nie polegających na gniewnej krytyce, zastraszaniu, budowaniu dystansu  czy pozycji wyższości
Scroll to Top