Kobieta po czterdziestce – czas metamorfozy
Wraz z początkiem lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku pojawiło się, stworzone przez psychologa Daniela Levinsona określenie „kryzysu wieku średniego”. Ta nazwa jest w pewnym sensie myląca, bo wiąże się z czymś dramatycznym, nieprzewidywalnym i stanowiącym źródło bólu, a tym samym podtrzymuje mit, że tylko młodość jest w naszym życiu okresem rozwoju i rozkwitu. W rzeczywistości zmiany psychiczne jakich doświadczamy po 40-ce są naturalnym etapem w życiu każdego człowieka i niosą potencjalne możliwości spełnienia oraz życiowej satysfakcji, jakie we wcześniejszych latach były całkowicie poza naszym zasięgiem. Dotyczy to zarówno mężczyzn jak i kobiet, choć każda z płci przechodzi przez te fazę zmian w nieco inny sposób. Co dzieje się z kobietami w tym okresie życia? Jeśli rozejrzymy się uważnie wokół, zauważymy, że kobiety w średnim wieku często przewartościowują swoje priorytety i cele. Wracają do zaniedbanej w młodości szkoły, kończą nieudane związki, zmieniają charakter swojej dotychczasowej pracy… Staję się wierna sobie „…po raz pierwszy nie obawiam się swego osądu ani osądu innych ludzi. Te rzeczy zaszły na dalszy plan, na plan pierwszy wysuwa się kwestia „Czy to jest prawdziwe dla mnie w tym momencie?”” * 40-ka jest czasem konfrontowania się z zasadniczymi kwestiami życia „Kim jestem?”, „Jaki jest sens mojego życia?” „Czym jest dla mnie szczęście?” Powodem do tego rodzaju przemyśleń bywa śmierć bliskich, 40-ka to okres w naszym życiu, w którym zaczynamy tracić naszych rodziców. Coraz częściej też dotykają nas choroby, które nieubłaganie przypominają o kruchości i przemijalności własnego życia. Zaczynamy uważniej przyglądać się dotychczasowym wyborom i ich konsekwencjom, wyciągamy wnioski, stajemy się coraz bardziej uczciwe wobec samych siebie, a z czasem także wobec innych…Według Daniela Levinsona między czterdziestym a czterdziestym piątym rokiem życia zaczynamy patrzeć wstecz i dokonujemy oceny dotychczasowego życia, przygotowując się w ten sposób do zbudowania struktury dla okresu średniego. Ten czas przejściowy nie musi wcale być kryzysem, może być po prostu czasem szybkiej lub powolnej zmiany. Wszystko zależy od tego na ile uporałyśmy się z rozwiązaniem psychologicznych wyzwań poprzednich faz życia, na ile zbudowałyśmy podwaliny poczucia własnej wartości i świadomość posiadanych zasobów, które będą nas zasilać w okresie zmiany. Kobiety, które przekroczyły próg 40 tki tak opisują swoje doświadczenia psychiczne „ wiele kobiet odnotowuje wzmożoną aktywność marzeń sennych, doświadczanie deja vu, rozpoznawanie synchronizacji, zwiększenie zaufania do własnych sądów i wzmożoną intuicję. Wiele z nich mówi również o pewnego rodzaju niezłomniej mądrości pomagającej przełamać stare wzorce i wzmacniającej pęd ku autentyczności” *. Podczas metamorfozy zachodzącej w tym okresie życia, kobiety stają się bardziej aktywne, asertywne, zaczynają wykraczać poza dotychczas priorytetowy interes najbliższych i stają się bardziej skupione na własnych celach. Narodziny wewnętrznej siły Karol Gustaw Jung, uważał, że w drugiej połowie życia rozwijamy te strony swojej osobowości, które dotychczas zaniedbaliśmy. U mężczyzn oznacza to rozwijanie „animy” (swojego aspektu żeńskiego), u kobiet „animusa” aspektu męskiego. Ta zmiana ma u kobiet charakter zarówno psychiczny jak i czysto fizjologiczny. Pod koniec 40-tki ( średnia statystyczna to wiek 48,5 roku) kobiety wchodzą w okres menopauzy, który na poziomie hormonalnym oznacza min. wzrost w naszym kobiecym organizmie ilości testosteronu. Nasz „wewnętrzny mężczyzna” może oznaczać, że staniemy się bardziej władcze, zdecydowane, niezależne w podejmowaniu decyzji. Kontakt z siłą, nie jest ani dobry ani zły, to kierunek jaki obierzemy decyduje o tym, czy nasza kobieca moc, pojawiająca się po 40-ce będzie twórcza i budująca, czy użyjemy jej do narzekania, wzmocnienia kontroli nad innymi, krytyki czy umartwiania nad poniesionym stratami. Wybór należy do nas… Wiele kobiet w tym okresie życia „staje na nogi”, zaczyna wiedzieć co tak naprawdę jest dla nich ważne i konsekwentnie zmierzać w tym kierunku. Z boku patrząc decyzje o wznowieniu przerwanej 20 lat temu nauki, odejście ze stabilnego etatu i stworzenie własnego miejsca pracy czy nieoczekiwana dla otoczenia decyzja o rozwodzie mogą wydawać się „kryzysem”, w rzeczywistości stoi za tym odzyskana po latach siła, głęboka samoświadomość swoich potrzeb, odwaga zaczynania niektórych spraw od nowa. Uczenie się „samolubstwa” Z obserwacji Daniela Levinsona wynika, że jeśli nie znajdziemy rozwiązania na „wyzwanie” danej fazy życia, powróci ono do nas po latach, po to by dać nam kolejną szansę „odrobienia lekcji”. Wyzwaniem wobec którego stajemy jako młode kobiety jest pogodzenie sprzeczności pomiędzy byciem autonomiczną, skupioną na sobie, kolokwialnie mówiąc „samolubną”, a byciem altruistką, wrażliwą na potrzeby innych. Zwykle, kobiety w naszej kulturze rozwiązują ten dylemat rezygnując z siebie na rzecz najbliższych. Koło40-tki zaczynamy być coraz bardziej świadome ograniczeń tego wyboru. Rzeczywiście stajemy się niedościgłymi mistrzyniami w sprawowaniu opieki nad innymi, zaspokajaniu potrzeb otoczenia, troszczeniu o dobre samopoczucie wszystkich dookoła. Jednak z czasem jesteśmy tym coraz bardziej zmęczone, wypalone, zamiast zyskiwać szacunek wobec siebie, coraz bardziej go tracimy…Zaczyna do nas docierać nierównowaga pomiędzy braniem i dawaniem jaka towarzyszy codziennemu życiu. 40-tka bywa kolejną szansą na przyjrzenie się temu dylematowi, wobec którego stanęłyśmy po raz pierwszy jako nastolatki wchodzące w swoje pierwsze związki. Tym razem mamy jednak 20-30 lat więcej i możemy podjąć zupełnie inne decyzje. Wiele kobiet odkrywa w tym okresie życia, że tzw. „samolubstwo” jest po prostu troską o siebie i wyrazem poważnego, podmiotowego traktowania własnych, kobiecych potrzeb. Kontynuując nierównowagę między braniem i dawaniem w swoich relacjach, pozbawiamy innych możliwości rozwoju (np. nieustannie wyręczając ich), a siebie sił, które mogłyby służyć budowaniu tego co dla nas ważne w tej fazie życia. Intuicja i wytrzymałość emocjonalna W wieku średni robimy się silniejsze emocjonalnie. Psychicznie zdrowa kobieta po 40-ce albo posiada już dystans do ran jakie odniosła w życiu, albo zaczyna mieć odwagę, aby zatroszczyć się o swoje uzdrowienie. Nie bez powodu bardzo wiele kobiet w tym okresie życia rozpoczyna jakiś rodzaj terapii czy autoterapii np. poprzez udział w grupach rozwojowych, aktywność artystyczną, praktykę jogi czy inny rodzaj aktywności związanej z ruchem itp. To pomaga leczyć stare rany. Po 40-ce zwykle umiemy już odróżniać dobre relacje od tych, które nas niszczą i mamy większy dystans niż dotychczas do zachowań innych. Umiemy wyraźniej stawiać granice i wyraźniej mówić czego oczekujemy od otoczenia. To daje pewnego rodzaju stabilność emocjonalną. Jako młode kobiety byłyśmy bardzie narażone na huśtawkę emocji wywołaną opiniami i zachowaniami innych, teraz stajemy się bardziej „samosterowne” . Inni nadal pozostają ważni, ale nie są już jedynym i podstawowym
Kobieta po czterdziestce – czas metamorfozy Read More »