Doświadczanie emocji, przypomina pływanie. Kiedy woda jest wzburzona, a my nie umiemy pływać, można się tego naprawdę solidnie bać. A nawet, jeśli umiemy już nieco pływać, kiedy nadchodzi duża fala, łatwo wpaść w panikę i zacząć się zachowywać w nieprzewidywalny sposób. Obchodzenie się ze złością, należy do najtrudniejszych „lekcji pływania”. Jest to emocja, która w codziennym życiu sprawia nam często wiele trudności.
Po czyjej stronie jest odpowiedzialność?
Za własną złość winimy często innych. „Tak mnie wkurzyli, że aż głośno krzyknąłem”, „Gdyby zrobiły o co prosiłam, nie musiałabym ich ukarać” itp. Wszyscy to znamy…Wydaje się, że złość przychodzi sama, nie wiadomo skąd. A właściwie wiadomo, źródłem są zawsze jacyś „inni” .W rzeczywistości złość, podobnie jak inne emocje, nie bierze się „ze zewnątrz”, tworzy ją nasz umysł. „Proces” powstawania złości składa się z kilku elementów, których po prostu świadomie nie dostrzegamy. „Nauka pływania”, polega między innymi na tym, aby nauczyć się dostrzegać te etapy. Wybuch złości poprzedzają różnego rodzaju stany wewnętrzne do których należą myśli, uczucia, różne doznania w ciele. Myśli poprzedzające złość to np. obrazy krzywdzących zdarzeń z przeszłości, rożnego rodzaju osądy na temat tego co się dzieje teraz, oskarżenia pod adresem osób, które nas otaczają itp. Ten wewnętrzny dialog, powoduje często pojawienie się takich emocji jak wstyd, ból, krzywda, wstyd, brak nadziei, bezsilność, lęk, a równolegle do nich złość. Złość czasem narasta powoli, czasem jest to nagły „skok”, podniesienie się poziomu energii, które doświadczamy jako bicie serca, krótki oddech, zaciśnięcie szczęk, napięcie mięśni. Jesteśmy gotowi/e do ataku, ale żeby do niego doszło, nasz umysł, musi nam na to pozwolić. Określa się to jako „impuls do działania”, jest to rodzaj wewnętrznej zgody na to, aby uzewnętrznić swoje emocje krzykiem, gwałtownym ruchem, słowem niosącym określoną treść, odwróceniem wzroku… Ten ostatni etap to zachowanie. Jak widać, „rozkładając” doświadczenie złości na czynniki pierwsze, istnieje wyraźna i prosta zależność między naszym wewnętrznym dialogiem, komentującym zdarzenia jakie nam się przytrafiają, a tym co czujemy i co za tym idzie, jak się zachowujemy. Uczenie się samoświadomości to odzyskanie wpływu na ten prosty behawioralny schemat – myśl/uczucie/zachowanie . Kluczowa lekcja w „nauce pływania” , czyli kontroli nad złością.
Jak nasz umysł wytwarza złość?
Doświadczenia jakie nam się przytrafiają, nie są ani dobre ani złe. Po prostu są. Można je opisać na poziomie faktów np. „ ktoś wziął moją książkę nie pytając o zgodę”, albo „ktoś mówi do mnie porównując mnie do mojego brata”. To nasz umysł nadaje tym zachowaniom różne etykietki. „On się nie liczy z moimi prawami”, albo „ona mnie krytykuje”. W gruncie rzeczy ocenianie zdarzeń, jest naszą zdobyczą ewolucyjna jako gatunku i podobno pomagało nam przetrwać przez tysiące lat w dżungli życia. Nasz umysł musiał nauczyć się szybko decydować czy to co się nam przydarza jest pozytywne (zatem należy do tego dążyć) czy negatywne (zatem należy tego unikać) . W związku z tym wszystkie doświadczenia jakich doświadczamy są natychmiast klasyfikowane jak „dobre” albo „złe”. Jeśli bezrefleksyjnie działamy pod wpływem tych prostych ,wewnętrznych osądów, dzielących rzeczywistość według prostego wzoru „białe/czarne” (który skądinąd jest naturalny i automatyczny), jesteśmy na prostej ścieżce do utraty kontroli nad własną złością.
„On mnie zdradził”
Historia Marii i Zbyszka może okazać się bliska nam wszystkim. Zbyszek przez ostatnie trzy tygodnie zaczął być dziwnie zamyślony. Maria, jego żona, kilka razy zauważyła, że zamyka się w łazience, żeby nie słyszała jego rozmowy przez telefon. W marynarce męża, którą zanosiła do pralni znalazła wydruk z jego konta , świadczący o znacznej wypłacie, o której nic nie wiedziała. W jej głowie powoli rozwinął się cały scenariusz zdrady. „Znalazł inną”, „nasz związek już nie istnieje”, „chce mnie zostawić i odejść”. Przez jakiś czas czuła narastający ból i smutek, potem przyszła pora na wściekłość. Wykrzyczała mu w końcu, że jest złym człowiekiem i złamał jej serce. A wtedy okazało się, że Zbyszek przez te trzy tygodnie przygotowywał jej prezent na 40 urodziny, wyszukał i zaprosił znajomych z dawnych czasów oraz wynajął na to spotkanie piękny ośrodek na Mazurach. Osąd jest naturalną konsekwencją tego jak działa nasz umysł, który dzieli każde doświadczenie na „białe”, albo „czarne”. Zaczynamy porównywać doświadczenia, które nam się przydarzają do standardów, które znamy. A potem wierzymy, że to jedyna prawda…
„Ona jest leniwa i mnie wykorzystuje”
W wielu sytuacjach, nasz umysł nadaje innym osobom i ich zachowaniom krzywdzące etykietki, które przekształcają normalny proces rozpoznawania własnych doświadczeń w serię osądów „oni mnie wykorzystują”, „ona jest głupa”, „ludziom nie można ufać” itp. Są one prostą drogą do odczuwania złości wobec innych.
Maria razem ze swoją młodsza o rok siostrą Ewą, dzielą się obowiązkami w sprzątaniu wspólnego pokoju. Ostatnio Ewa wstaje później niż zwykle, nie ściele swojego łóżka, zostawia rozrzucone ubrania przed szafą, nie zanosi kubków i talerzy z których korzysta do kuchni. Maria w chwili szczerości powiedziała siostrze „Jesteś totalnym leniem, co ty sobie myślisz, że jesteś jakąś księżniczką?”. Zaatakowana takimi określeniami Ewa, odpowiedziała „ A tobie co do tego? Nie jesteś moją matką i odczep się”.
Być może, gdyby udało się jednej z sióstr nie nadać etykietki „lenia” drugiej, tylko opisać jej zachowanie „nie ścielesz łóżka, rzeczy i naczynia leżą na podłodze” oraz swoją reakcję „jest mi z tym niewygodnie”, możliwym stałby się jakiś rodzaj dialogu między dziewczynami. Etykietki i oceny bardzo szybko prowadzą do złości i konfliktu…
Przymus oceniania
Nasz umysł jest tak skonstruowany, że ma naturalną skłonność do osądzania, oceniania, obwiniania, przypisywania innym intencji. Jeśli nie nauczymy się rozpoznawać tego mechanizmu, wpadamy w pułapkę utraty kontroli nad własną złością (oraz innymi emocjami). Nasza „odruchowa” perspektywa widzenia różnych doświadczeń jest zwykle dość wąska, ponieważ dostrzegamy zwykle tylko jedną, możliwą interpretację tego co się wydarza wokół, a ona nie zawsze jest jedyną wersją prawdy…Nawyk oceniania, staje się jeszcze bardziej niszczący jeśli mamy skłonność do „przeżuwania” problemów i częstego wracania do nich w myślach. Powoduje to, że jesteśmy w stanie chronicznej złości, żalu czy poczucia niesprawiedliwości, mimo, że w naszym życiu, realnie nikt nas aktualnie nie krzywdzi…Jeśli utwierdzimy się w negatywnym osądzie i bezkrytycznie go zaakceptujemy, zaczyna on żyć w autonomiczny sposób. Staje się „prawdą obiektywną” i wyznacza nam sposób w jaki zaczynamy się zachowywać. Nasze emocje, biorą we władanie nasze życie. Obrazowo to przedstawiając, jeśli uwierzę, że jestem oszukiwany przez swoją żonę, podczas rozmowy z nią będę pełen złości i napastliwy. Jeśli nie nadam zbyt szybko etykietki „oszustwo”, tylko nazwę jej zachowania „wracasz ostatnio później niż zwykle z pracy” oraz swoje uczucia „boję się o nasz związek”, zrobię miejsce na szczera rozmowę z której może wyniknąć jakaś prawda, nie mająca nic wspólnego z pierwotną interpretacją np. żona ma ostatnio więcej obowiązków z powodu choroby współpracownika.
Jak się wydostać z pułapki ocen?
Nasz umysł będzie oceniał, czy tego chcemy czy nie. To czego możemy się nauczyć, to samoobserwacji własnych myśli i dystansu wobec nich. Nie wszystko co nam przychodzi do głowy na temat innych jest prawdą! Potrzebujemy uczyć się bycia abserwatorami/kami swojej świadomości. Można to rozwijać poprzez udział w różnych grupach terapeutycznych lub treningach rozwoju osobistego. Nie musimy być więźniami własnych systemów przekonań, możemy mieć wpływ na to czego doświadczamy w naszym życiu…
Zajmuję się terapią indywidualną, terapią grupową, warsztatami rozwojowymi dla kobiet, prowadzeniem superwizji i szkoleniami w zakresie przeciwdziałania przemocy w rodzinie. Jestem z wykształcenia psycholożką, ukończyłam Wydział Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego. W terapii łączę kilka nurtów: psychologię procesu, arteterapię, focusing, EMDR, brainspotting oraz jogę. Jestem superwizorką w zakresie przeciwdziałania przemocy w rodzinie Instytutu Psychologii Zdrowia Polskiego Towarzystwa Psychologicznego i Ogólnopolskiego Pogotowia dla Ofiar przemocy w Rodzinie „Niebieska Linia”.