„Każde przeżycie, którego człowiek doświadcza, dotyka jego ciała i zapisuje się w umyśle. Jeżeli jest przyjemne, to wpływa ono pozytywnie na jego zdrowie, witalność i grację ciała. W przypadku przeżyć bolesnych, negatywnych jest odwrotnie. Jeśli dana osoba potrafi odpowiednio zareagować na odniesiony uraz, to jego skutek nie będzie trwały, jako że ciało się goi. Jeżeli natomiast reakcja zostanie zablokowana, uraz pozostawia na ciele piętno w postaci chronicznego napięcia mięśniowego.” Duchowość ciała, Alexander Lowen
Znaczenie oddechu
Pierwszym doświadczeniem jakie wita nas na tym świecie jest oddech. Wydaje się czymś prostym i oczywistym. W rzeczywistości takim nie jest… Większość dorosłych ludzi z kręgu naszej kultury oddycha płytko i ma skłonność do wstrzymywania oddechu. Dzieje się to całkowicie nieświadomie. Oddychamy w automatyczny sposób, zwykle nie „rejestrujemy” tego procesu, chyba, że zaczyna nam braknąć powietrza. Oddychanie ma bezpośredni związek ze stanem pobudzenia ciała. Jeżeli nasze ciało jest odprężone i spokojne, oddech staje się powolny. Gdy się boimy, odruchowo wstrzymujemy oddech. W stanie napięcia oddech staje się płytki. Naturalne oddychanie, czyli sposób w jaki oddycha dziecko lub zwierzę, angażuje całe ciało – płuca i przeponę. Gdy wciągamy powietrze, fala bierze początek w jamie brzusznej i płynie w górę ku głowie. Nasz naturalny oddech często jednak ulega zakłóceniu, polegającym na zatrzymaniu oddechu na wysokości pępka lub kości miednicy. Oznacza to, że oddychamy bardzo płytko, tylko na poziomie klatki piersiowej. Płytkie oddychanie wiąże się z utratą możliwości doznawania niektórych emocji. Płytko oddychając, tłumimy uczucia związane z brzuchem i przeponą. Jednym z tych uczuć jest smutek, ponieważ brzuch bierze udział w głębokim płaczu. Innym, nasza seksualność. Terapia służąca przywracaniu głębokiego oddychania prowadzi do wyzwalania wyhamowanych uczuć.
Gracja ciała
Gracja jest naturalnym atrybutem wszystkich stworzeń, które żyją w stanie wolności i nieskrępowania. Pojęcie to, w odniesieniu do zdrowia psychicznego i fizycznego, wprowadził do psychologii Alexander Lowen, który przez 60 lat swojej praktyki terapeutycznej propagował całościowe, psychosomatyczne rozumienia człowieka. Wierzył, że odzyskując kontakt z ciałem i jego spontaniczną ekspresją czyli gracją, odzyskujemy kontakt ze swoją psychiką. Jak mówił „ciało go nigdy nie zawiodło”. Kiedy zaczynamy kontrolować naturalną dynamikę ciała za pomocą naszej woli, zaczyna ono „zastygać”, robi się sztywne, traci swoja spontaniczność i wdzięk. Proces ten dzieje się w naszej kulturze w dzieciństwie, gdy uczymy się od opiekunów nie ufania swoim emocjom i swojemu ciału, traktowania własnych spontanicznych reakcji jako „wstydliwe”, „niemoralne”, „przerażające”. Zarówno człowiek, jak i zwierzę posiada grację zaraz po narodzeniu, my tracimy ją w procesie poddawania się zewnętrznym oczekiwaniom otoczenia. Nasze ciała odzwierciedlają nasze przeżycia. Chroniczne napinanie pewnych obszarów ciała służy blokowaniu naturalnych odruchów i emocji.
Uczucia a ciało
Emocje są przeżyciami dotyczącym ciała. Kiedy czujemy smutek, możemy doświadczać tego jako subtelnych impulsów wokół oczu, ust, krtani. Jeśli pozwolimy sobie na płacz oddech staje się głęboki i po jakimś czasie w ciele pojawia się ulga. Jeśli zablokujemy tę emocję, możemy poczuć silny ścisk na wysokości szyi i zauważyć jak spłyca się nasz oddech. Emocje to z pewnej perspektywy fala energii, która przepływa przez nasze ciało, w zależności od jej „częstotliwości” nazywamy ją złością, smutkiem, miłością… Proces socjalizacji dziecka polega min. na nauce w jakich sytuacjach ma ono blokować pewne uczucia. Możemy chcieć kogoś uderzyć, ale powstrzymujemy to np. dziecko może czuć uzasadniony gniew, ale uczy się nie wyrażać go z obawy przed odwetem rodzica. Następuje stłumienie energii na poziomie ciała, polegające na nieświadomym napinaniu pewnych partii mięśni i blokowaniu głębokiego oddechu. Jeśli powtarzamy tę sekwencję wielokrotnie w naszym życiu od okresu dziecięcego, znacząco wpływa to na rozwój naszego ciała. Dla Wilhelma Reicha, pierwszego psychoanalityka, który w latach 30-tych XX wieku zainteresował się pracą z ciałem, emocje oznaczały normalny przejaw energii, a to kim stajemy się w dorosłym życiu, czyli nasza osobowość, to proces wykształcania specyficznego dla każdej osoby systemem blokowania jej przepływu. Reich był pierwszym terapeutą, który tak konsekwentnie powiązał funkcjonowanie ciała z funkcjonowaniem psychologicznym, uznając je za nierozerwalną całość. On także opracował pierwszą metodykę somatyczną nazywaną „pracą z ciałem”, której celem było uwalnianie emocji i energii psychicznej zablokowanych wskutek konfliktów rozwojowych. Określił, ten sztywny pancerz jaki wytwarzamy na poziomie swojego ciała, blokujący przepływ pewnych trudnych dla nas emocji „zbroją”. Dla przykładu – jeżeli dziecko otrzymuje od rodziców ukryte bądź jawne przekazy negujące ekspresję seksualną, może zablokować swoje pobudzenie seksualne. Aby uniknąć dezaprobaty rodziców może powstrzymywać uczucia seksualne cofając miednicę, napinając mięśnie nóg i pośladków, powstrzymując oddech lub zaciskając zęby, unikając w ten sposób uczuć i myśli zagrażających samokontroli. Z czasem, prowadzi to odcinania się od doznań i odczuć związanych z pragnieniami seksualnymi. Ciało traci swoja spontaniczność i grację, staje się w pewnych obszarach sztywne i „opancerzone” ze względu na to, że nieakceptowane emocje zostają zepchnięte do nieświadomości, a związana z nimi energia ulega blokadzie. W efekcie może to doprowadzić do objawów takich jak np. lęk czy symptomy psychosomatyczne w dorosłym życiu dziecka.
Zbroja ciała i typy charakterologiczne
Wilhelm Reich odkrył, że proces psychoterapii wiąże się nie tylko z pracą na poziomie przekonań i emocji, lecz także z uwalnianiem napięć na poziomie ciała. Zauważył także, że pracując bezpośrednio nad pogłębianiem oddechu oraz masażem i rozciąganiem mięśni swoich pacjentów, można pomóc im szybciej uwalniać blokowane latami uczucia. Stworzył konkretny sposób pracy terapeutycznej dotyczącej zarówno pracy z emocjami jak i bezpośrednio z ciałem, który zapoczątkował rozwój tego kierunku psychoterapii. Kiedy zasoby jednostki zostają uwolnione na poziomie mięśni, uruchamia to wiele nowych doznań oraz pomaga likwidować lub chociaż zmniejszać różnego rodzaju symptomy zarówno fizyczne jak i psychiczne. Jednym z czołowych kontynuatorów tego nurtu pracy był Alexander Lowen, który m.in. przeprowadził dokładną analizę najbardziej typowych w naszej kulturze typów charakterologicznych w powiązaniu z budową ciała do jakiej prowadzą te sposoby przystosowania. Opisał postawę, oddech, sposób poruszania się, rodzaj spojrzenia, komunikaty niewerbalne inne cechy funkcjonowania na poziomie ciała towarzyszące każdemu z typów. Według Alexandra Lowena każdy rodzaj lęku, który dominuje w naszym dzieciństwie w ściśle określony sposób „zapisuje się” w naszym ciele, wpływając na budowę i nasze funkcjonowanie fizyczne. Lęki jakie przeżywamy w naszym dzieciństwie, wynikają z doświadczeń w trakcie naszego rozwoju. Każda trauma i naruszenie naszych praw, w efekcie rodzi w dziecku frustrację i w zależności od tego, na jaki okres życia przypada wywołuje w ciele konkretną, fizyczną reakcję. Dobrym przykładem jest tzw. trening czystości. Zwieracze są w pełni ukształtowane (a więc gotowe do działania) dopiero po 2,5 latach życia dziecka. W naszej kulturze, rodzice często o wiele wcześniej zaczynają wysadzać dziecko na nocnik. Dziecko widząc, że mamę czy tatę cieszy, gdy ono załatwi się do nocnika, zaczyna używać mięśni dna miednicy, by kontrolować wydalanie. Tak, więc bardzo wcześnie pojawia się u dzieci wychowywanych w naszej kulturze chroniczne napięcie w dnie miednicy, którego nie jesteśmy świadomi/e przez pozostałą resztę życia. Nie dzieje się to bez dalszych konsekwencji dla naszego funkcjonowania – ma bowiem bezpośredni wpływ na późniejsze objawy, od bólów lędźwi zaczynając, kończąc na braku możliwości przeżywania orgazmu. Nasze ciało staje się z wiekiem jak zapisana książka, choć my niestety nie umiemy jej czytać i co gorsza często traktujemy ją z wrogością nic nie rozumiejących analfabetów. Wiele nurtów pracy z ciałem takich jak niektóre szkoły psychoterapii, praktyka jogi, fizykoterapia, różne tradycje masażu pomagają nam powrócić do utraconej w dzieciństwie gracji i głębokiego kontaktu z tym kim jesteśmy… Uczą też głębokiego szacunku do mądrości ciała, które jest naszym największym sprzymierzeńcem w zmaganiach z losem.
Zajmuję się terapią indywidualną, terapią grupową, warsztatami rozwojowymi dla kobiet, prowadzeniem superwizji i szkoleniami w zakresie przeciwdziałania przemocy w rodzinie. Jestem z wykształcenia psycholożką, ukończyłam Wydział Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego. W terapii łączę kilka nurtów: psychologię procesu, arteterapię, focusing, EMDR, brainspotting oraz jogę. Jestem superwizorką w zakresie przeciwdziałania przemocy w rodzinie Instytutu Psychologii Zdrowia Polskiego Towarzystwa Psychologicznego i Ogólnopolskiego Pogotowia dla Ofiar przemocy w Rodzinie „Niebieska Linia”.